Od czasu gdy Uniwersytet w Marburgu przeprowadził pierwsze
badania Syndromu Bambi minęło kilkanaście wiosen, zaś małolaty podrosły na tyle, że mogą legalnie upijać się wódką. Powstaje
pytanie: czy bambizacja przyrody dotyczy również dorosłych? Czym różni się ich
spojrzenie od gówniarskiego? Choć nikt tak naprawdę nie jest zainteresowany, by
stale monitorować poglądy dojrzalszej części publiczki w powyższej kwestii, ze
zgromadzonych danych wynika co następuje:
1. zarówno 70% dorosłych jak i sierściuchów jest zdania, że przyroda bez ludzi będzie funkcjonować w harmonii i zgodzie,
2. wysoką aprobatą cieszy się twierdzenie „wszystko
co naturalne jest dobre”,
3. ponad 80% przyznaje zwierzętom i roślinom – na równi z Homo
SS – prawo do życia,
4. 95% uważa, iż utrzymywanie czystości jest korzystne dla
przyrody,
5. 80-90% twierdzi, że Matka Natura potrzebuje spokoju,
6. zdecydowana większość postrzega sadzenie drzew (80-90%) i
zimowe dokarmianie ptaków (60-70%) jako dobre uczynki dla przyrody,
7. różnice między dorosłymi i gówniarzami uwidaczniają się w
przypadku obszarów chronionych – podczas gdy ich ustanawianie cieszy się
niepodważalnie wysokim poparciem wszystkich pokoleń (niemal 90%), tylko
niespełna połowa dorosłych (w porównaniu z 3/4 ogółu małolatów) opowiada się za
przyznaniem większych uprawnień ohrońcom pszyrody,
8. podobnie powściągliwie zachowują się dorośli przy demonizowaniu
gatunku ludzkiego – mimo że 2/3 wszystkich grup wiekowych widzi w człowieku największego
wroga przyrody, tylko 1/3 dojrzałej publiczki (w zestawieniu z 3/4 gówniarzy)
twierdzi, że może on ostatecznie doprowadzić do jej zniszczenia,
9. wraz z dorastaniem coraz bardziej realistycznie postrzegane jest użytkowanie przyrody: jedynie 30% dorosłych (przy ponad 70%
sierściuchów) uważa ścinanie drzew i polowania za działania na szkodę Mamusi
Natury – tym 30% umyka również związek między sadzeniem a rąbaniem drewna
(PARADOKS RZEŹNI).
Najwyraźniej bambistyczna bakteria na – jak dla kogo – dobre
gnieździ się w dojrzałych mózgownicach, które przenoszą fantazje o świętym świecie na zupełnie nieczułą Mamusię Przyrodę. Czy da się jeszcze bardziej zbzikować? Dokąd zmierzamy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz