Czy istotna jest biografia/legenda?
Czy ważniejsze jest PRZESŁANIE ?
W zasadzie można w odniesieniu do
biografii Zenona powielić sprawdzoną strukturę legend związanych z
dotychczasowymi naszymi patronami:
- urodził się,
- grzeszył,
- nawrócił się,
- był potem the best,
- Happy end,
- The end.
Aczkolwiek jest
jeden problem. Z jeleniem. Z białym jeleniem. Zarówno Św. Hubert jak i Św. Eustachy czy, szczególnie,
legendodawca - ceylonski król Devanampiya Tissa z Annuradhapura, od którego w roku
247 przed Chrystusem podobno wszystko się zaczęło - mieli do czynienia z jakimś
zwierzakiem. Po widoku którego siem
nawracali:
- Hubertus
na niepolujacego ekologa samarytanina,
- Eustachy
– czyli Placyd wziął się całkiem ochrzcił,
- Devanampiya przeszedł, po zobaczeniu jelenia, na
mało popularny u nas buddyzm i z tego względu Grecy przez Azję Mniejszą ściągnęli
samą story bez głównego aktora.
W żywocie Świętego naszego ewentualnie
nowego napisanym przez samego kandydata pod tytułem „Farba znaczy
krew”, wydanym w roku Panskim 2008, brak niestety wzmianek o białym jeleniu czy
innym bydlęciu, które odegrało rolę w procesie wchodzenia na dobrą drogę. Tak
samo w rozlicznych kazaniach Zenona na łamach „Dzikiego Życia” i gdzie indziej też
nie ma o tym mowy. Można tylko się
domyślać. Podstawę do tego daje sam Święty piszący że nadużywał. Znaczy lubił wypić. I to najprawdopodobniej dużo. A w tym stanie
ludzie widzą różne stworzenia. Przeważnie białe myszki w różnych ilościach i rozmiarach.
Nie można więc wykluczyć, tak jak nie da sie potwierdzić, że któraś z nich - ze
świecącym krzyżem (albo Buddą) między słuchami – ukazała się Zenonowi, by po
dłuższej czy krótszej rozmowie przekonać
naszego bohatera do wystąpienia z
PZŁ i zapisania sie do Pracowni na Rzecz Wszystkich (a właściwie tylko niektórych)
Istot.
Cała reszta jest rzeczą
właściwie nieistotną, gdyż już z powyższego wynika PRZESŁANIE dla każdego
buca w zielonym kapelusiku z piórkiem:
TRZEŹWO PATRZEĆ NA TEN ŚWIAT.
Niezależnie od ilości wypitej wódki.
Myślę, że koledzy przeoczyli spotkanie z bezpańskim psem. (str.49) To jego cierpienie porusza ostatecznie serce Zenona, a nie żaden lelonek ;) Signum temporis?
OdpowiedzUsuńJa osobiście cieszę się niezmiernie, że ten człowiek nie jest już myśliwym.
pozdrawiam serdecznie,
mnjn
Uwaga sluszna i byla przedmiotem narady kolegium redahtorskiego. Kolegium w osobie jednego redahtora zadecydowolo ze pies sie nie liczy bo:
OdpowiedzUsuń- po pierwsze nie wiadomo czy byl bialy
- po drugie nie wiadomo czy Zenon byl trzezwy
- po trzecie wreszcie pies zdechl, co swiadczy o tym, ze nie moze siem rozchodzic o
istote z wlasciwosciami nadprzyrodzonymi jak w przypadku jeleni Devanampiya, Eustachego i Huberta,
ktore spotkanie przezyly. Podobno.
- po czwarte legenda swietego nie bylaby legenda gdyby zawierala fakty. Tradycja rzecz swieta.
pozdr
daka
jaki świenty taki lelonek :)
OdpowiedzUsuńpzdr,
mnjn