poniedziałek, 19 grudnia 2016

Siódma kula.



W operze „Wolny Strzelec“ Carl Maria von Weber daje romantyczną oprawę legendzie z zamierzchłych czasów. Kompozytor zaczerpnął motyw przewodni swojego dzieła z opowieści, która ukazała się w druku na początku XIX wieku. Historia jest jednak dużo starsza i krąży wokół strzelca – myśliwego , który zawiera pakt z szatanem w zamian za to, by każda z wystrzelonych przez niego kul trafiła w cel. W mistycznej, ponurej scenerii Wilczego Jaru odlane zostaje siedem kul, ktore otrzymuje „Freischütz“. Przy pomocy sześciu z nich jest w stanie trafić w każdy cel, z każdej odległości. Lecz ta siódma kula… Jej lotem kieruje szatan. Nieopatrznie załadowana i użyta nie trafi tam, gdzie mierzy strzelec. Ugodzi w niego samego lub zniszczy coś bliskiego jego sercu. Opera Webera kończy się happy endem. Jednak w opowiadaniu, z którego zaczerpnął motyw przewodni, wolny strzelec zabija wybrankę swego serca i popada w obłęd (Wikipedia niestety nie podaje, czy ów strzelec miał na imię Zenon i czy wybranka była psem).

Jak w (prawie) każdej legendzie, tak i w tej znajdzie się ziarnko prawdy. Wieść z zamierzchłych czasów głosi, iż faktycznie zdarzali się „wolni strzelcy” bezbłędnie trafiający w każdy cel. Były to początki używania broni palej, dalekiej wówczas od doskonałości. Chłop strzela, Pan Bóg kule nosi… powiadano ongiś nie bez powodu. Jednak niektórzy potrafili strzelać i trafiać przy pomocy owej prymitywnej – początkowo rzadko gwintowanej – broni z zamkami skałkowymi, o niebo przewyższając umiejętności innych. W przepełnionej zabobonami epoce lud bardzo szybko dochodził do wniosku, iż w grę mogło chodzić tylko działanie sił nieczystych. Czyli zmowa z diabłem… Stąd kanwa legend i gminnych wieści o „wolnych strzelcach”. Chociaż na terenie Czech jeden z myśliwych został postawiony przed sądem w związku z podejrzeniami o konszachty z diabłem, a pewnemu leśniczemu z Gór Harzu odmówiono chrześcijańskiego pochówku. Bo za dobrze strzelał. (Dzisiejszym leśnikom - pracownikom PGL LP, dystansującym się coraz bardziej od grzesznego myślistwa, to raczej nie powinno grozić).

Warto jednak – szczególnie w nadchodzących dniach z ich szczególną atmosferą - o odrobinę głębszej refleksji nad legendą o Wolnym Strzelcu i jego kulach. Jakie przesłanie niesie ze sobą echo strzału oddanego przez tego snajpera? Czy dzisiaj też tacy się zdarzają? Co było motywem irracjonalnej zgody myśliwego/strzelca z legendy na pakt , który z jednej stron dawał mu nadludzkie możliwości, a jednocześnie wiązał się ze świadomością poniesienia najwyższych kosztów w postaci własnej duszy. Otóż nasuwa się prosta odpowiedź. Pasja. Coś, co trudno opisać i uzewnętrznić a co jednak przynosi satysfakcję, zadowolenie i… czyni szczęśliwym.
Chór myśliwski KLIK:
"Was gleicht wohl auf Erden dem Jägervergnügen?
Wem sprudelt der Becher des Lebens so reich?"

"Cóż równać na Ziemi może się z myśliwską uciechą?
Komu puchar życia tak pieni się obficie?"
Tak w wolnym przekładzie wolnego tłumacza brzmią pierwsze słowa chóru strzelców z opery „Wolny Strzelec“. Ów pasja, trudna do opisania, wytłumaczenia, wyrażenia słowami jest dla myśliwego motywem i źródłem szczęścia. Tak jak dla alpinisty, wędkarza i wielu, wielu innych ludzi, którzy też są łowcami własnego szczęścia realizowanego przez podejmowanie i uprawianie postrzeganych często jako irracjonalne czynów, działań i zajęć. Przynoszących zadowolenie, satysfakcję, uznanie i sukces, którego materialny wyraz odgrywa podrzędną rolę. Prawo do realizacji własnej pasji – łowów, instynktownego i archaicznego poszukiwania poza kręgiem cywilizacyjnych norm tego, co jest źródłem szczęścia, okupione jest jednak przez współczesnego myśliwego zawarciem paktu. Wielu paktów właściwie. Nie z szatanem, lecz ze samym sobą, resztą społeczności, zwierzyną, czyli obiektem łowów. My wszyscy jesteśmy w gruncie rzeczy jak ów Wolny Strzelec, mamy do dyspozycji „siedem kul”. Dysponujemy prawem do polowania, prawem do szukania radości, prawem do realizowania poprzez łowy celów, których osiągnięcie czyni nas szczęśliwymi. Musimy jednak pamiętać o owej siódmej kuli. O obowiązkach z racji bycia myśliwym i konsekwencjach z tytułu ich zaniedbania. Z chwilą, gdy w pogoni za szczęściem instynkt zaprowadzi nas zbyt daleko, a pasja przeważy nad poczuciem odpowiedzialności, zobowiązaniami zawartymi w ramach spisanych i niespisanych paktów, ta siódma kula trafia w nas samych, naszych bliskich, niszczy więzy z towarzyszami łowów, społecznością, zostawiając krwawe i głębokie blizny. W momencie, gdy gorączka łowów powoduje, iż zapominamy o własnym zdrowiu, o rodzinie pozostawianej stale samej, o współtowarzyszach, których kosztem realizowany jest niejeden sukces, o wrażliwości społecznej, o potrzebach obiektów naszych łowów, o potrzebie posiadania wiedzy i profesjonalizmu, o nierozwiązywalnych dylematach moralnych związanych z odbieraniem życia… wtedy bardzo szybko może zdarzyć się, iż w sztucerze znajdzie się owa siódma kula, a skutki pogoni za szczęściem będą odwrotne do oczekiwanych. Sukcesom na łowach może towarzyszyć nieodwracalna strata w postaci uszczerbku na własnym zdrowiu, zerwaniu więzów z bliskimi, utrata akceptacji wśród towarzyszy łowów, zszargany wizerunek wśród reszty społeczności. Jose Ortega y Gasset, hiszpański filozof, pisał w „Medytacjach nad polowaniem” o myśliwym jako człowieku najszczęśliwszym pod słońcem, mogącym poszukiwać radości będąc wolnym od cywilizacyjnym pęt. Oddając się jednak myśliwskim uciechom, z którymi mało co może równać się na Ziemi, czerpiąc z obficie pieniącego się pucharu życia, warto jednak pamiętać o siódmej kuli, którą nosi każdy z Wolnych Strzelców. I wszyscy razem.

Amen.

Poniżej przedstawiamy wynik ręcznych robótek Redachtora Starszego, który przymierza siem do zaspokojenia potrzeb rynku po obu stronach Odry. Dłuto Redachtora sięga bowiem daleko...  

8 komentarzy:

  1. Duchowy wpis...bardzo...
    A fragment ,, cóż równać na Ziemi...,, skojarzył mi się z psalmem ,, Pasterzem moim jest Pan i nie brak mi niczego...,/dawny przekład/...
    Dzieło Redachtora Starszego...bardzo, bardzo.../w tym momencie zabrakło mi słowa, ale być może rozwinę myśl nieco szerzej u siebie na blogu/ i do tego ma bardzo dużą moc...zabezpieczającą...
    Wielka jest siła Natury...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa i jeszcze to....nad każdą pasją należy mieć kontrolę...bo takie to jest pokręcone, że panowanie nad sobą /samokontrola/ - jest źródłem wolności...

      Usuń
  2. Wolnemu Szczelcowi Redachtorowi Mlodszemu wionzanke dziadowska
    wypadaloby na okolicznosc pod choinke polozyc.

    Dziad drezdenski.



    "Wesoły jak dziecko,

    Jak rycerz krwi chciwy,

    Odważnie, zdradziecko

    Bój zaczął myśliwy.





    Król blogu, pan zwierza,

    Niech żyje myśliwy!



    Dalejże, dalejże, z tropu w trop,


    Z tropu w trop, dalejże, dalejże!

    Dalejże, dalejże, z tropu w trop,

    Z tropu w trop, hop, hop!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Redachtor mlodszy zalal sie lzami,
      Niech rzyjom konszachty z dziadami!

      Wojciechus.

      Usuń
    2. Wieszczowi niech bendom dzieki.....

      Mickiewicz , gdy uslyszal jak baluja Wolni Szczelcy, to siadl i napisal pod muzyke Webera tekst "Piesn Strzelca", ktora wkomponowal w I czesc Dziadow. Dziadowski "Strzelec" to wlasciwie "Wolny Strzelec" z Freischütza - tylko gdzies zapodzial SIODMA KULE. Moze przepil. Wiadomo - mysliwy.

      Chor Strzelcow wykonywany jest u nas pod tekst Mickiewicza :

      https://www.youtube.com/watch?v=_8tNSzzK8lE

      pod te sama melodie

      https://www.youtube.com/watch?v=qH4e6SBzQMk


      Lokal powinien byc znany.....

      Usuń
  3. Tak jeszcze ,od czapy, zapytam / jeśli można wiedzieć/...czy mistrz Daka to wystawy dzieł swoich nie planuje przypadkiem?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ten moment znane są następujące fakty:
      1) że można pytać,
      2) że tak, Daka to artysta,
      3) że cuś planuje.

      Natomiast temat jest delikatny jak dowcip o Żydzie. Trza uważać, żeby go nie spalić.

      Wojciechus.

      Usuń
    2. Ano. Gaśnica pod ręką to podstawa... ;)

      Usuń