sobota, 17 stycznia 2015

Jesteśmy ZA polowaniem na lochy przez CAŁY rok! W CAŁYM kraju!


Siostra nasza blogierka Dajrota popełniła była ostatnio epitafium dla lochy. Znaczy dzikiej świni na okoliczność popełnienia przez Miłościwie nam Ministrujące Ministerstwo Środowiska  rozporządzenia. W myśl którego to aktu nikt w okolicach Białegostoku nie pójdzie siedzieć jak zaszczeli lochę między pierwszym stycznia i 31 grudnia. A w cywilizowanej części kraju tylko jak taką zabije między 16 lutego i 15 maja. Przez najbliższe dwa lata. Akt nie dotyczy kłusowników.

Wystąpienie Siostry Dajroty jest emocjonalne aczkolwiek odrobinę spóźnione ze względu na wejście w życie rozporządzenia już w pierwszy dzień Świont Bożego Narodzenia jako prezent podchoinkowy od Pana Ministra dla polskich dzików lub myśliwych oraz innych.

Nie wiemy jak innych, ale nas to lekko wkurwia. Też rozporządzenie a jeszcze bardziej reakcje myśliffskie na ten wykonawczy akt ministerialnej rozpaczy, po tym, jak ktoś wylał kubeł gnojowicy na przedpokojach ministerialnych.

Dlatego wychodzimy z inicjatywą zmiany rozporządzenia, proponując następujące
zmiany w zmianach.

                ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA 
zmieniające zmianę rozporządzenia z dnia 17 grudnia 2014 r. w sprawie określenia okresów polowań na zwierzęta łowne.

Na podstawie art. 44 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1995 r. – Prawo łowieckie (Dz. U. z 2013 r.  poz. 1226, z późn. zm.2)) zarządza się, co następuje:
 § 1.W rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 16 marca 2005 r. w sprawie określenia okresów polowań na zwierzęta łowne (Dz. U. Nr 48, poz. 459 oraz z 2009 r. Nr 163, poz. 1303) w § 1 w ust. 1 w pkt 5 lit. b otrzymuje brzmienie:
„b) dziki (również lochy) – przez CAŁY rok – za wyjątkiem samic wychowujących młode."

Uzasadnienie.

Dawno dawno temu, w czasach kiedy Polską rządził PZPR a pezetpeerem PZŁ regułą było, że dziki przychodziły na świat wczesną wiosną. Teraz trochę się zmieniło (PZPR wyprowadziła sztandary) i obecnie wyjątkiem jest, żeby dziki nie przychodziły na świat między styczniem a grudniem. Wyjątkowo nie jest temu winien ani Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego, ani też reformatorzy najlepszego modelu łowiectwa w Polsce. Zabijanie młodym dzikim świniom matek w okresie kiedy te jeszcze nie są samodzielnymi jest karygodnym swiństwem i tutaj nie potrzeba się wcale nadymać myśliffskom etykom i rwac bluzek, ale działać. Dzicze matki – warchlaki, które mogą zajść w ciążę od 6 miesiąca życia i mieć 20 kilo wagi (po wypatroszeniu), przelatki - czyli dzicze nastolatki w wieku od 12 do 24 miesięcy i starsze zwane lochami zasługują na PEŁNĄ ochronę. Przez CAŁY rok. Ukatrupienie dziczycy z pełnymi sutkami oraz dwutygodniowym stadkiem było, jest i będzie moralnie bardziej niż wątpliwym - niezależnie czy ma, miało lub będzie mieć miejsce 14 stycznia, 16 maja, 16 sierpnia czy nawet 24 grudnia, w sam przedzień urodzin „Niegustującego w schabowych”. Kryterium grzeszności zgięcia paluszka wskazującego na widok dziczej mamy winna stanowić nie data w kalendarzu, lecz obecność młodych w wieku  wskazującym na małe szanse na przeżywalność i ryzyko ich śmierci głodowej po odstrzeleniu dzika płci żeńskiej im towarzyszącego. Tak nam dopomóż Święty Hubert (oraz potencjalnie Zenon). I z tego względu postulujemy jak powyżej. Licząc też na poparcie ludzi z minimum dobrej woli, sumienia oraz szarych komórek.

14 komentarzy:

  1. PS:
    Epitafium :

    http://jagermeisterin.blog.onet.pl/2015/01/08/quo-vadis-ministrze/

    daka

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Daka, przelał Pan czarę myśliwskiej hipokryzji! Wzdraga się Pan pasiaste, dzicze dzieci osierocić, ale inne życiowe sytuacje: dzik-tata, dzik-babcia, przelatek-kolega, odyniec-sąsiad to Pan już nie widzi?! W Dniu Dziadka żadnej refleksji?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wie Pani, Pani bebekowa, to jest rzeczywiscie ciekawy problem z tymi malymi dziczkami. Z podejsciem do nich. Moze Pani to nazwac jak chce, ale moje otoczenie i ja sam osobiscie je rzeczywiscie lubimy. Te mlode dziki. Z rozna, Z piekarnika. I z pieca chlebowego tez. Moze to stad wynikaja te zastrzezenia wobec ich sierocenia ?. Musialbym sie nad tym zastanowic, tudziez problem z kolegami przedyskutowac. Pojde chyba zobaczyc do zamrazarki jak duze grono da sie na weekendowy panel dyskusyjny zaprosic,

    Generalnie wydaje mi sie, ze preferowanie mlodych dziczkow rozwiazuje rowniez kwestie dylematow zwiazanych ze sytuacjami zyciowymi. Taki warchlak z zamrazarki nie da sie praktycznie osierocic albo pozbawic ktoregos z tatusiow czy kolegow przelatkow. Proste rozwiazanie. Choc na Dzien Dziecka warchlaki sa jeszcze odrobine za male. Zeby je rzeczywiscie polubiec.









    OdpowiedzUsuń
  4. Pan jest jednak zdeprawowany! Łudziłam się potem, że to może jakieś wyrzuty sumienia z tymi dziczkami. Że Pan, przyparty do muru nowoczesności, odpala cywilizowanej części świata na zasadzie „a u was Afroamerykanów biją”, czytaj: a wy każecie dzicze dziatki osierocać! Zupełnie jak Pańscy komilitoni, co wciskają dzieciom kit o paśnikach.
    Zagłusza Pan sumienie detonacjami pukawki, nadmiernym spożywaniem mrożonek, a jak znam życie do tego zalewa Pan jeszcze wyrzuty sumienia nalewkami domowej roboty.
    Niech się Pan zastanowi, życie przed Panem! Ja bym z Pana jeszcze człowieka zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani bebekowa,
    Serdecznie dziekuje za propozycje zrobienia ze mnie czlowieka. Bardzo mnie to cieszy i jestem
    nieslychanie zainteresowany uzywanymi przez Pania w tym celu technikami.
    Mam nadzieje, ze okolicznosci pozwola kiedys na skorzystanie z Pani oferty.

    W kwestii wyrzutow sumienia. Zeby je miec, trzeba najpierw miec. Zarowno wyrzuty jak i sumienie.
    (tych pierwszych mozna dostac czesciej - czasami bez zwiazku ze sumieniem). Ale
    skad sie bierze sumienie ?

    Czy sie Pani kiedys nad tym zastanawiala ? W kontekscie pasnika i dziczych sierot tez ?

    serdecznie pozdrawiajac
    daka








    OdpowiedzUsuń
  6. Toć widze że niejaka bebekowa skond inąd znana pod chasełem na D. o ile mnie memory nie mylają nie czyta ze zrozumieniem. Toć buc życzy sobie tłuc samice ale bez przychówka. A jak takowa z przychowkiem się pałenta to ulżyć w doli zmniejszając pogłowie danego przychodu.

    A tak poważnie projekt podobywuje mnie się... Zwłaszcza przy aktualnych stanach (nie dotyczy mojego łowiska)

    Z poważaniem

    Arushi

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadza siem Arushi........:)))

    Z tym, ze aby projekt strzelania do loch (bez przychowku) przez caly rok mogl funkcjonowac -
    to potrzebna jest mala rewolucja w zakresie innych relacji dziczo - mysliffskich i nie tylko tych.....

    Nie wiadomo jednak czy ktos jest w stanie i CHCE zajac sie obecnie stanem armat
    na rdzewiejacej Aurorze najlepszego modelu lowiectwa w Jewropie...

    Bo tez rozwiazanie problemu "Sprawa Polska a dzik" przypomina nieco
    sklonienia psa do zezarcia musztardy.........z bucowskiego punktu widzenia......

    OdpowiedzUsuń
  8. :D:D:D Powiedziała Bebekowa konsumując kurczaka z hodowli przemysłowej... Hodowany wraz ze swoimi siostrami, braćmi, kuzynostwem...w ciemnościach, karmione pyszniutkim jedzonkiem, po którym tak szybko rosną, że gdy zrobią krok łamią im się kości...itd, itp... bla bla bla...
    Yummy Bebekowa... na prawde yummy :P

    Zgadzam się z autorami co do zmian zmian ;)

    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki kurczak ma zalety szczegolnie o tej porze roku. Z nim sie konsumuje gratis porcje antybiotykow,
    ktora zmniejsza podatnosc na grasujace w okresie zimowym rozmaite grypy itd. Podobno.

    Kwestia zmian w zmianach jest dosc kompleksowa i w zasadzie wymagalaby zmian w podejsciu
    do tego co i jak robia buce w zielonych kapelusikach.
    Ten czynnik sumieniowo - etyczno - moralny przeslania troche inne aspekty i jest w zasadzie objawem
    pewnego syndromu.

    OdpowiedzUsuń
  10. :O darmowa porcja antybiotyków, dzięki której mogę uchronić się przed grypą?? Yyyyy wolę bardziej naturalne metody i ciepło się ubierać ;)

    Zagłębienie się w tematykę pozwala na zmianę podejścia, zwłaszcza po przeczytaniu tutaj kilku wpisów...
    Na pewno nie można uogólniać i wrzucać wszystkich do jednego worka...
    Jaki syndrom masz na myśli? Panie...

    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antybiotyki na grypę?

      Nie bardzo. Prędzej woda święcona.

      Wojciechus

      Usuń
    2. :D wiadomo, są sytuacje kiedy trzeba je wziąć, ale po co się nimi faszerować, gdy nie ma takiej potrzeby? Lepiej coś upolować :P Zwierzątko żyjące szczęśliwie i bez chemiji ;)

      Wojciechus jeżeli posiadasz wodę o cudownych właściwościach chętnie się zgłoszę... ;)

      Pozdrawiam
      Karolina

      Usuń
  11. ...."Panie" daka...mow mi wuju, Karolino.
    Rozchodzi siem o Wildboarbooots - Syndrom, ktory odkryli dwaj naukoffcy od spraw mysliffskich.
    Redachtor mlodszy wrzuci tutaj zara cus w tym temacie.
    pozdr
    daka

    OdpowiedzUsuń
  12. :D w takim razie czekam z niecierpliwością wuju na kolejną dawkę info ;)

    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń