Dopiero
gdzieś na poczatku XX wieku zaczęto gdybać na temat ewentualnego poświęcenia
jednego dnia w roku, by zwrócić uwagę na prawa dzieci, ich potrzeby i obowiązki
dorosłych wobec tej grupy obywateli. Przełom stanowiły traumatyczne doświadczenia
I Wojny Światowej, po których pierwsze państwo na świecie uznało potrzebę oficjalnego
ustanowienia Dnia Dziecka. Była to Turcja, gdzie Święto Dzieci celebrowane jest
już od prawie 100 lat, bo od 1920 roku – jednak nie pierwszego czerwca, tylko
23 kwietnia. Nie wiadomo czy tureccy muzułmanie byliby specjalnie zbudowani
gdyby z okazji tego święta ktoś składał życzenia ich pociechom ilustrowane
podobizną młodej dzikiej, ale świni. Dziś Dzień Dziecka obchodzony jest w 145
krajach – w Polsce oficjalnie od lat 50–tych. Naturalnie jest to tradycyjna już
okazja do zwrócenia szczególnej uwagi na potrzeby dzieci znajdujące się w tym
dniu w centrum uwagi: czy to w domu, czy w przestrzeni publicznej, składając życzenia
i tym samym wyrażenia troski o ich przyszłość. Encyklika świerklaniecka z
okazji Dnia Dziecka, Warchlaka, Pisklaka i Łoszaka, do której dołączyli się też
leśnicy z Ziemi Wieluńskiej, jest jednak
dość osobliwa i skłania do refleksji. Nie wiadomo czy Nadleśnictwo Świerklaniec
lub Wieluń wpadłyby na pomysł zilustrowania Dnia Mamy adekwatnymi do powagi i znaczenia tego Święta obrazkami w podobnym
stylu jak składane dzieciom życzenia.
Pozostaje
dać się zaskoczyć, co zaoferuje edukacja leśna na te okoliczności w przyszłości
- szczególnie na Dzień Taty. W każdym bądź razie, gdyby świerklanieccy leśnicy
byli zainteresowani, chętnie dostarczymy znacznie więcej poglądowego materiału
ze zwierzątkami na wszystkie takie okazje. Również na Dzień Zmarłych.
Świerklaniecko-wieluńska
encyklika na Dzień Warchlaka, Łoszaka, Pisklaka oraz Dziecka wpisuje się w trend
związany z antropomorfizacją zwierzat – przypisywaniem im „ludzkich“ atrybutów.
Młoda sarenka tudzież dzika świnka budzą „naturalne“ skojarzenia z dziećmi. Zaś
ich widok wyzwala instynkty opiekuńcze w każdym przedstawicielu gatunku Homo
sapiens. W przedstawicielkach nawet szczegolnie. Niezaleznie od tego czy noszą
mundury służby leśnej. Jednak przekroczenie pewnych granic w tym zakresie
rezultuje Syndromem Bambi – zjawiskiem, które sprowadza się do naiwnego,
wyidealizowanego czy wręcz infantylnego postrzegania przyrody i relacji z nią.
Budzi oczekiwania i wyobrażenia, które nie mają nic wspólnego z realiami
otaczającymi biura Nadleśnictw Świerklaniec i Wieluń.
Szanse
na spełnienie się życzeń, które załogi nadleśnictw kierują najwyraźniej też pod
adresem wyeksponowanego Warchlaczka, są w przypadku tego akurat solenizanta
praktycznie zerowe. Najwyżej co dziesiąty Warchlaczek osiągnie wiek 3-4 lat,
kiedy to pociechy leśnych edukatorów potrafią mniej więcej zrozumieć przeczytany
im tekst życzeń i ogarnąć obrazki. Połowa zginie zresztą w ciągu pierwszych
kilkunastu tygodni życia (jeśli kolektywy N-ctw Swierklaniec i Wieluń lubią
grillowanie, to więcej). Osiągnięcie zaś przez Warchlaczka wieku 7 lat – kiedy
Dzieci są w stanie same przeczytać płynące przesłanie i złożone życzenia – graniczy
z cudem. Skierowane więc do pasiatego dziecka życzenia powinny właściwie brzmieć:
„Warchlaczku , a Ty nie masz nawet cienia szansy na to, by spełniło się to,
czego życzymy Wszystkim Dzieciom, ale… korzystaj z niej“.
Problem
nie polega zasadniczo na tym, że ktoś zwizualizował w ten albo inny sposób równanie
między różnymi Świętami, lecz na tym, że te obrazki oglądają też dzieci myślące.
Myślące dalej niż do następnej linii oddziałowej lub kolejnego szkolenia dla
misjonarek i misjonarzy Trwałej, Zrównoważonej i Wielofunkcyjnej Gospodarki
Leśnej. Które to dzieci zdają sobie prędzej czy później sprawę z tego, że trzy
miesiące po Dniu Dziecka Pan Leśniczy dał Warchlaczkowi, z którym obchodził
Dzień Dziecka, w czapę. I zrobił z niego głównego bohatera grillowania z okazji
uroczystego poświęcenia kolejnego zrębu zupełnego. A Pan Nadleśniczy będzie słał elaboraty o
wymordowanie w okolicach jak największej liczby jeleni bezpośrednio po składanych
przez nadleśnictwo - również cielaczkom - życzeniach „przyjemnego wchodzenia w
świat dorosłych“. Oraz z wielu, wielu innych spraw.
Zupełnie
możliwe, iż na wypadek pytań i wątpliwości myślących dzieci związanych z tymi i
innymi sprzecznościami między przekazem i realiami Nadleśnictwo Świerklaniec ma
w zanadrzu przygotowany w centrali następny pakiet propagandowo-edukacyjny, w
którym wyjaśni dzieciom, że warchlacze steki z grilla na zrębie rosną w
supermarkecie lub że spełniły się marzenia o samobójstwie wiszącego w chłodni
cielaka. Albo że chodzi o młodociane ofiary odrażających, brudnych i w
zielonych kapelusikach. Czyli myśliwych. Z którymi kochający Warchlaczki,
Pisklaczki, Łoszaczki i Cielaczki jak własne Dzieci leśnicy nie mają nic wspólnego.
Dlatego
my również życzymy dzieciom z okazji ich Święta w roku ubiegłym, bieżącym oraz w
latach następnych przede wszystkim zgodego z realiami i przesłaniem
humanitaryzmu wychowania przez świadomych dorosłych na ŚWIADOMYCH dorosłych.