środa, 8 października 2014

God SAVE the wolves!


Psze Państwa , Drogie Parafianki i Drodzy Parafianie.
Znowu apel do ludzi z dobrym sercem.  Pomóżcie!!!
Do zaadoptowania są wilki, nasze POLSKIE wilki.

ADOPT THE GRAPA AND HALNY PACKS £25.00 
  (KLIK) 

Za jedyne 25 funtów, czyli… złotych… gdzieś… jeden w pamięci… 130...rocznie!

Proszę sobie wyobrazić, że nasze POLSKIE wilki oferowane są do adopcji w Wielkiej Brytanii. Nasze Dobro narodowe. Każda Parafiankę i każdego Parafianina wstyd ogarnąć powinien. A Pani bebekową szczególnie zarumienić. To tak jakby nasze krajowe sieroty oferować na giełdzie zagranicznej. Po śmiesznych cenach. Nie wiadomo komu. Czy w tym kraju nie znajdzie się dość ludzi z dobrym sercem, żeby wesprzeć dziką rodzimą przyrodem? Wystarczy odmówić sobie flaszki wódki na tydzień i już skończy się to kupczenie naszym dobrem narodowym za granicą. A wątroba też będzie wdzięczna. Każdego adoptera oczekują:

As an adopter, you will receive:
  • A certificate of adoption for one year
  • A factsheet about wolves in western Poland
  • A profile of the pack and a map showing the pack’s territory
  • A CD ROM with video clips of the Little Pine Pack
  • A supporters pack with car sticker and surface stickers to show your support for wolves
  • Two updates a year on the pack
  • Four issues a year of WOLVES AND HUMANS, the newsletter of the Wolves  and Humans Foundation, featuring updates on our projects in Europe and articles about large carnivores and their conservation

Do dzieła Rodacy! Nie będzie Anglik nam...

11 komentarzy:

  1. Siem zastanawiam....

    Watahy nie trza samemu adoptowac. Mozna taka adopcje komus sprezentowac .......
    Kto bylby najbardziej godny takiego prezentu:

    Lech Bloch ?

    Gdula starszy ?

    Gdula mlodszy ?

    Maciej Login ?

    Andrzej Brachmanski ?

    moze Bartlomiej Popczyk kierujacy dzialem hodowli przy Zarzadzie Glownym ?



    albo jakas postac z polujacej polityki ?


    Grunt zeby sie delikwent nie bal wilkow ......


    hmmmmmm..........

    OdpowiedzUsuń
  2. dzieci adoptujta, a nie wilki

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcielismy zwrocic uwage, ze to nie my jestesmy inicjatorami adopcji lecz:

    The Wolves and Humans Foundation
    Hill Crest
    Longdown
    EXETER
    EX6 7SR
    United Kingdom

    Fundacja z Wielkiej Brytanii. Jak wiadomo w Wielkiej Brytanii nie ma juz wilkow, aczkolwiek sa dzieci.
    Wolnozyjace. Wolves and Humans Foundation nie propaguje adopcji polskich dzieci lecz polskich wilkow. Oferujac Anglikom i nie nie tylko tym (strach pomyslec komu jeszcze - prosze sobie wyobrazic;
    ze Putin tez moze swobodnie taka watahe wilkow z Borow Dolnoslaskich albo Beskidow zaadoptowac.
    Przez brytyjskich posrednikow. I co wtedy ?).

    Koniecznosc dzialan jest tu oczywista. Rozchodzi sie o NASZE wilki narodowe, ktorymi handluje sie
    na rynkach miedzynarodoch. Ceny sa z naszego punktu widzenia znosne. 25 funciakow za watahe
    to chyba nie jest duzo. Gdyby Angole wolali po 250 , to byloby gorzej.

    No ale powyzsze pomijajac ..... jaka satysfakcja z takiej adopcji .....Czlowiek np. otwiera gazete i czyta, ze wilki zezarly goralom 10 owiec. Od razu mozna zawolac do kuchni - "pacz Stara jakie te nasze zaadoptowane szarobure dzieciatka sa pracowite"....Albo somsiadom sie pochwalic.


    OdpowiedzUsuń
  4. Wilk, muszę się Panu przyznać, to jest dla mnie dylemat. Filozoficzny jakby. Bo tak: my tu chronimy jelenie, przepędzamy tych Pana koleżków z dubeltówkami, żeby mogły te jelenie bez stresu sobie poprzekazywać geny, a wilki co? Te przez nas ochronione jelenie zabijają… To dla kogo my te jelenie ochraniamy?

    Ja bym poprosiła Pana, żeby Pan zapytał tej Pani od chronienia wilków, na co te 25 funtów ona zbiera? Jak się dajmy na to adoptuje dzieci to się te dzieci żywi i ubiera, tak? Wilkom czapki niepotrzebne, to myślę, że może im trzeba kupić jeść. Np. kiełbasy śląskiej po 10,99 zł za kilo, czyli jakieś 13 kg za te 25 funtów wychodzi. I ja bym wtedy była za. Podje wilk smacznej kiełbasy (pani w sklepie mówi, że śląska może być), to chyba surowego jelenie nie tknie?

    Jeszcze by się Pan zapytał tej Pani, dlaczego nie można w złotówkach adoptować? Bo tak to będę musiała do kantoru iść i te funty potem chyba przekazem słać?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wie Pani, Pani bebekowa, z owa ochrona jeleni i wilkow jednoczesnie to jest faktycznie pewnien dylemat.
    Szczegolnie w czasie rykowiska kiedy drapiezniki laniom i bykom tak samo albo wiecej niz mysliwi
    przeszkadzaja, bo zostaja w lesie caly tydzien, przez cale noce i dni . A Koledzy z dwururkami przeszkadzaja tylko w weekend, poznymi wieczorami z reguly wracajac do malzonek. Z reguly wlasnych. Moze wypadaloby o to kierownictwo Prawie Wszystkich Istot spytac ?. Co oni na ten
    temat ?.

    Jesli zas idzie o adopcje w zamian za jakies swiadczenia rzeczowe to jak najbardziej. Chyba. Aczkolwiek ta slaska nie jest moze najodpowiedniejsza. Wilki preferuja baraninie, czego dowodza badania naukowe i nienaukowe. Wiec jesli juz to moze jakis wyrob z barana ?.

    Zorientujemy sie czy dla obywateli polskich z Polski mozliwa jest uproszczona forma adopcji.
    Nie w zamian za funty i zlotowki lecz po dokonaniu jakichs swiadczen rzeczowych.
    Na przyklad przeslaniu paru puszek baraniny. Nie do Londonu i nie na Wyspy lecz tam gdzie srodki
    z adopcji w zasadzie docierac powinny.
    Moze niekoniecznie do samego lasu - bo te puszki wilkom ktus musi otworzyc - ale
    do jakichs krajowych punktow dystrybucji srodkow na ochrone wilka.
    serdecznie pozdrawiajac
    daka







    OdpowiedzUsuń
  6. Przy "kiełbasie śląskiej po 10,99 zł za kilo" się popłakałam ze wzruszenia... ma się rozumieć! Bebekowa jestem Twoją fanką.

    Darz Adopcja!
    mnjn

    OdpowiedzUsuń
  7. Może być i baranina, czemu nie, Panie Daka. Chociaż ja myślałam, że się może trzy pieczenie uda, na wspólnym ogniu, upiec. Mianowicie: trochę jednak pomóc tym wilkom, ochronić jelenie i jeszcze wesprzeć polskiego rolnika, który ma kłopoty ze zbytem wieprzowiny na Wschodzie. Pan się Putina obawia – a jakby te 25 funtów od Putina wydać na polską kiełbasę…? Chytrze kombinuję, co?

    Ale ta pani, co pisze ‘Darz Adopcja’ to mnie jeszcze natchnęła. Słyszał Pan o duchowej adopcji? Nie? Pan zerknie: http://www.xlm.pl/adopcje-wiezniow/ . Ja bym była za tym, żeby tę Pana kamarylę barbarzyńską z pukawkami też taką akcją potraktować (lepiej byłoby oczywiście do kryminału…). Każdy, kto chce mógłby sobie adoptować myśliwego albo nawet tuzin i jeśli wierzący, to się za zwyrodnialców pomodlić, a jeśli nie – pomedytować pod dębem czy odprawić voo-doo.
    (PS. W tej tabelce, co podsyłam, to zamiast ‘z paragrafu’ trzeba napisać, ile ma taki na sumieniu jeleni, dzików czy bażantów.)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne...........



    Nommber łan

    1. LECH B. przeciwko zwierzentom - przykazania: 5, z r. 2000 pne. 2... 50 - 75 lat mężczyzna (?)
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .


    .

    .
    .
    .
    116 001

    WOJCIECHUS B. przeciwko zwierzentom - przykazania : 5, z r. 2000 pne. 2... 0 . 50 mężczyzna (!)

    116 002

    DANIEL A. K. ......................................................................................................................................
    ......................................................................................................................................
    ........................................................................................................ menszczyzna


    I to by siem nadawalo na LPM.....mudlcie siem za nich......to bylby hit



    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że pomysł przypadł Panom do gustu. Jeden szczegół: wilki można adoptować bez ograniczeń (może je zaadoptować jednocześnie i Putin, i HM Królowa Brytyjska). Ale jak zrobić z tą krwawą watahą dwunożną? Na tego arcyzwyrodnialca z początku listy chętnych będzie ho, ho. Ale końcówka, w tym Pan Daka, to się mogą nie doczekać. Limity wprowadzić? Opłaty?

    I jeszcze się przyznam, że trochę pomarzyłam. Państwo pomyślą, jak ta adopcja duchowa chwyci i zadziała... Ten pan Lech B. – potrzebę aktywności społecznej realizuje w chórze parafialnym i w przebraniu św. Mikołaja roznosi prezenty po domach dziecka, Łowiec Polski publikuje wzruszające ekspiacje nawróconych degeneratów, a w hutach stosy niepotrzebnych dwururek i kordelasów… Zaś Pan Daka i Pan Wojciechus oczywiście szydełkują, np. nauszniki dla jeleni.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Ten pan Lech B. – potrzebę aktywności społecznej realizuje w chórze parafialnym i w przebraniu św. Mikołaja roznosi prezenty po domach dziecka,"

    To tez jest genialne i wymaga wizualizacji. Na Swienta.

    Szydelkowanie ?. Trza byloby jakies kursa wziasc. W Koniakowie robia bielizne osobista damska
    z tradycyjnych koronek. Stringi znaczy siem. Trzeba by ktoregos redachtora wyslac w delegacje,
    zeby sobie popatrzyl. Zanim zgodnie z wizja Pani bebekowej zabierzemy siem za nauszniki
    dla jeleni, ktore tez musza pasowac. Do rozwazenia.



    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby bebekowa nie istniała to należałoby ją wymyślić ;)

    Heklowanie- bo tak się mówi na szydełkowanie w Koniakowie, to jest wyższa szkoła jazdy. Proponuję jednak zacząć od jakiegoś mniej ambitnego celu. Robótki na drutach i opanowanie oczek lewych i prawych nie powinno stanowić dla obu Panów wyzwania ponad siły ;)

    Oj biedny ja żuczek... jako ostatnie doły w hierarchii myśliwskiej moje szanse na duchową adopcję są bliskie zeru:( Czy przewidziano może jakiś program zachęt dla adoptujących?

    pozdrawiam zasmucona,
    mnjn

    OdpowiedzUsuń