Z bólem serca musimy przyznać, iż żaden z nas nie jest
autorem powyższego określenia. Szkoda. Powstało ono na jednym z popularnych for
myśliwskich. Tak przynajmniej głosi legenda. Natomiast z pewnością obojgu nam
niezmiernie przypadło do gustu – co wielokrotnie udowodniliśmy, wciąż
udowadniamy i oczywiście udowadniać
będziemy. Ku rozpaczy niektórych.
Werbalna zabawa „bucami w zielonych kapelusikach z piórkiem” jest wyrazem dystansu do samych siebie, środowiska, w którym się obracamy i wreszcie tego, czym się zajmujemy. Nie chcemy nikogo obrażać, lecz spuścić trochę powietrza z nadętego, myśliwskiego balonu. Niezrozumienie, z jakim w tej kwestii się spotykamy i zapewne nadal spotykać będziemy, sprawia, że wbijanie „buco-szpilek” staje się jeszcze bardziej przyjemne.
Skąd pomysł na bloga?
Chyba lubimy stukać w klawiaturę. Przyświeca nam też pewna idea. No i ten brak cenzury…
A więc o czym będziemy pisać?
Przede wszystkim zamierzamy wyjść poza duszną izdebkę, w której uwielbia kisić się myśliwskie towarzystwo wzajemnej adoracji. W przeciwieństwie do tejże, samo poletko łowieckie jawi się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie, gdzie wciąż niezagospodarowane fragmenty - niestety i na szczęście - stanowią swoistą "land of opportunity". Niestety – bo żal ściska dupę, na szczęście – bo jest o czym pisać. Postaramy się więc nieco popracować nad ugorem – dotykając nowości zaprezentujemy łowiecką problematykę w innym, także szerszym świetle. Wreszcie, blogiem tym pragniemy stworzyć solidną podmurówkę pod przyszłe projekty – jak np. PPPP, czyli Poczet Polskich Przeciwników Polowań.
:-) Sam jestem myśliwym.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powstał taki blog. Znam trochę NADĘTYCH BUCÓW z tego światka. Może więc blog upuści trochę tego powietrza? Czas zacząć mówić bardziej ludzkim głosem.
Grzegorz Wasilewski